Rubiny z Akademii : 12

• Stoisz przed nieco obdrapanymi, staromodnymi drzwiami które są zamknięte na głucho. Skąd to wiesz ? Ktoś inny już nawet nie pukał, a dudnił w nie, jakby w rytm jakiejś nowej muzyki, przeklinając drzwi i cały wszechświat za ten nie do zniesienia los. Natomiast ty obserwujesz je i zastanawiasz się czy gospodarz jest w ogóle w środku. Już prawie chcesz zrezygnować gdy wtem wdziera się jakaś niemal obca myśl

"Tam w środku, za drzwiami nie ma nic ciekawego, oprócz tego że trwa remont i wszędzie walają się puste worki po cemencie i inne materiały budowlane"

• Ta myśl dziwnie wracała do ciebie jak echo, niczym w czasie twojej intensywnej burzy mózgowej, ale tym razem powód był zbyt błahy aby to miało taki wpływ na twój umysł. Tymczasem na drzwiach pojawiło się coś czego pierwotnie tam nie było, mianowicie zmatowiała powierzchnia lustra. Podchodzisz bliżej lustra, bowiem z obecnej odległości nie było widać żadnego odbicia. Wraz z każdym krokiem, obraz w zwierciadle zaczął się kształtować coraz wyraźniej.
• Niepohamowana ciekawość kazała ci dotknąć tego fragmentu drzwi pomimo stanowczego sprzeciwu ze strony zdrowego rozsądku. Krajobraz gwałtownie się zmienił, pozostawiając ciebie w innym, nieco ponurym miejscu. Zastanawiające było to że nagle znikły kolory oprócz szarego i jego różnorakie odcienie

Witaj na moim profilu nieznajomy/a, nie jest to ostateczna forma i może do czasu zakończenia bety opracuje na nowo. Tymczasem możesz zajrzeć jak wyglądał mój stary profil na NWD

• 16.09.2023 godzina 21:03 Smok Zerath otwiera drugą już pandorę, z której wydobywa się niewielka mgiełka rozwiewająca się wokół chowańca. Zerath rozczarowany lichą zawartością paczuszki, odrzucił puste opakowanie i wyciągnął do mnie łapę aby pobrać kolejną, w celu kontynuowania "fatalnie" rozpoczętego openingu. Mój brak reakcji na jego gest spowodował, że podniósł swą głowę i zaczął wpatrywać się we mnie z miną wyrażającą pytanie "Czy coś się stało?" Zdołałem zdobyć się tylko na podniesienie lustra na wysokość oczu mojego czempiona. Nie zapomnę jego szoku gdy zrozumiał powagę sytuacji.

• 03.11.2023 godzina 21:10 "To kiepski czas na sprzedawanie czegokolwiek, wszystko zeszło z cenami, a chciałem sprzedać komplet kluczy i paczkę na rynku. I na dodatek zagubiły się gdzieś te rzeczy". Wzdychając, ruszyłem w stronę legowiska Thereos'a, niosąc jego dzienną porcję mięsa. Przywitała mnie kompletna cisza i brak ruchu, dziwnie odmienne od tego czym wita mnie mój głodny smok. Jeszcze nigdy nie spóźnił się na swój posiłek, a z wyprawy zdążył już wrócić. Zaniepokojony, zaczynam szukać go wszędzie, nawet tam gdzie bym się go zupełnie nie spodziewał. Już prawie zrezygnowałem z szukania, gdy wtem znalazłem zaginione rzeczy. Zniszczony klucz i otwarta pandora to nic w porównaniu z tym co się stało z moim podopiecznym. Thereos zmienił żywioł i ... dołączył do szanownej grupy smoków mgły. A mogłem sprzedać pandorę

• 14.01.2024 godzina 19:20 -"Cholibka, cholibka, cholibka" Raz po raz karciłem się w myślach za to, że zasiedziałem się w gabinecie i zapomniałem o Thereosie z którym miałem testować nowo zdobyty zestaw hieroglifów. Odgłosy moich pośpiesznych kroków ciągnących się echem po korytarzu przyciągnęły uwagę pozostałej części mojej gromadki, jednak większość szybko straciła zainteresowanie. Przemknąłem szybko po korytarzach wzbudzając przy tym trochę kurzu i w całej tej gonitwie z czasem nie zauważyłem jak Wodahs zaczął za mną podążać. Zawsze ciekawski i diablo inteligentny, nie mogło go zabraknąć tam, gdzie coś się zawsze dzieje (nawet jeśli nie jest zaproszony). Dotarłem w końcu na miejsce - hala treningowa. Wahałem się chwilę przed wejściem i stojąc kilka kroków przed drzwiami, obmyślałem jakimi słowami przeprosić i obłaskawić pewnie rozgniewanego już chowańca. Mając już w głowie odpowiednie słowa przeprosin za spóźnienie, prawie chciałem wejść, ale zauważyłem wtedy, że drzwi gdzieś zniknęły. Luźno zwisające zawiasy nie zwiastowały niczego dobrego. Wszedłem z pewnymi obawami do sali pełnej rozbitych manekinów ćwiczebnych i innych obiektów wystarczająco mocnych aby wytrzymać smocze ciosy. A na środku siedział dumnie wyprostowany sprawca całego tego bałaganu. Chyba miał zamiar zaprezentować swój zestaw hieroglifów gdyby nie to, że podłoga pod smokiem była pusta. Ledwie słyszalny chichot udzielił nam odpowiedzi gdzie znikły przedmioty a Thereosa to rozjuszyło. Nie zwlekając smok ruszył za burzowym złodziejem zostawiając mnie z bałaganem do uprzątnięcia, panującym nie tylko w pomieszczeniu, ale i też w mojej głowie

• 31.07.2024 godzina 16:50 Chłodokwity ? Są. Kora ? Też jest. Na szybki rzut oka nic nie brakowało na parogodzinną sesję treningową dla Zeratha. Mimo wszystko miałem wrażenie że zapasik jest jeszcze zbyt mały i potrzebna będzie większa ilość. Westchnąwszy oderwałem się od liczenia zapasów i udałem się na balkon, który służył jako miejsce do lądowania dla mojego stada urwisów. Dobrze zrobiłem, bo po chwili jako pierwszy nadleciał Zerath. Wyraźnie naburmuszony wypuścił zebrane przedmioty i bez słowa udał się na spoczynek. Spojrzałem w kierunku z którego nadleciał. Zazwyczaj trzymają się razem i wszyscy wracają w tym samym momencie, ale dzisiaj było inaczej. Grupę 3 smoków rozpoznałem od razu : Thereos, Sateris i Wodahs lecieli wraz z nieznanym mi smokiem mrozu pośród nich. Bywało tak że podróżowali wraz z smokami innych hodowców, ale zazwyczaj rozstawali się z dodatkową kompanią przed lądowaniem. Dopiero gdy moje smoki znalazły się blisko, rozpoznałem w smoczycy mrozu moją Xiretskę. Smoczyca mimo zażenowania spoglądała na mnie z dumą, przekazując w ten sposób, że spełniła marzenie na zmianę żywiołu. Tymczasem ja z rezygnacją zacząłem odkładać swoje plany na rzecz założenia wydajnej klimy ...