----------- Osiągniecia ----------- Przygarnięcie pierwszego smoka 2024-09-17 -------------- Fabuła------------- (Jest to forma zabawy może mieć wiele błędów ze zgodnością lore czy też błędów logicznych świata) Kilka lat temu Idę miastem wkońcu zaraz pora obiadowa a muszę kupić coś do jedzenia. Idąc jarmarkiem zauważam tłumy uciekających ludzi. Postanowiłem to sprawdzić. Idąc tam zacząłem żałować tej decyzji... Wszędzie ogień i dym. Mimo to planowałem napierać dalej nie przejmując się tym. Lecz w pewnym momencie coś mnie wryło w ziemię. Wielkie czerwone ślepia wpatrującego się we mnie gada a na nim krwawiącego jeźdzca. Po chwili na niebie pokazał się kolejny gad. Dalej nie wiele pamiętam po za tym że upadł na mnie przedmiot.

Obudziłem się po kilku dniach w zgliszczach wykopali mnie ludzie. Uznali że katastrofa jest wynikiem pożaru i paniki a to co mówię to bajki.

Ale ja wiedziałem że to prawda. Więc rozpocząłem swoje Badania Po 5 latach udało się!!! Odkryłem tajemniczą mgłę... Te odkrycie było przełomem mych badań. Nauczyłem się dzięki temu podstaw magii ale to co wydarzyło się później odmieniło moje życie... Raz wchodząc w mgłę obudziłem się gdzieś indziej... Wracałem tą samą drogą ale nie było tam mej wioski... Musiałem zaczynać od nowa.. Z wymogu stałem się kupcem.. Polowałem uczyłem się szermierki i magi oraz podróżowałem. Aż dotarłem do Mglistego lasu... Idąc jak zawsze przed siebie bez namysłu napotkałem człowieka... Gdy do niego podszedłem zauważyłem że nosi maskę Wtedy człowiek bez słowa za atakował był lepszym szermierzem ale ja posługiwałem się magią. Walka była wyrównana lecz została przerwana przez dzikie zwierzęta... Wtedy zawarliśmy tymczasowy sojusz. Po zabiciu bestii usiedliśmy wspólnie do ogniska. Wtedy podszedł do nas starzec czułem że nie jest zwykłą osobą... Rozpoczął rozmowę z nami jak byśmy znali się od lat... Zadał nam kilka pytań były dziwne i bez większego sensu w pewnym momencie spojrzał na nas z poważną miną i wyciągnął dwa kamienie czuć z nich było życie i magię podarował je nam mój towarzysz odrazu spoglądał na czarny kamień wybrałem biały czułem jak jego moc dotyka mej duszy... Zanim doszedłem do wioski z nowo poznanym "znajomym" jajo wyssało większość życia ze mnie pod koniec drogi widziałem jak kamień pęka a z niego wydobywa się mały smok. Odrazu przypomniały mi się wydarzenia z przed lat.. Ale tym razem nie czułem strachu a troskę i więź. Tak o to posiadłem Sephire. Osiedliłem się we wiosce wraz z tym człowiekiem zaprzyjaźniliśmy się nazywali go ludzie GODFACE ponieważ "gdy ktoś ujrzał jego maskę był odsyłany do swego bóstwa" był znanym zabójcą z okolic... Dzięki czemu byłem pewny że jestem bezpieczny. Po zamieszkaniu zacząłem odrazu badać smoka dbać o niego i tresować go. Podczas jednego z treningów zastała nas burza i w trakcie w Sephirę uderzył piorun... Lecz nie był to ładunek elektryczny a smok pod jego postacią zwierzę było piekielnie szybkie lecz widziałem że jego celem nie była walka a zabawa odrazu polubił się z moją smoczycą a ja nie miałem serca pozostawić go samego tak o to zyskałem Zephyra. Moje smoki gdy wyrosły zaczęły latać po świecie w podróże by się kształtować i przynosić mi zapasy początkowo same śmieci lecz pewnego dnia poznałem piękną młodą kobietę ktorą zwali Arven (4ven56) która zdradziła mi gdzie szukać mają smoki i jak je szkolić by przynosiły cenne rzeczy. Zacząłem coraz więcej dni spędzać z nią i jej smokami. Któregoś dnia zauważyliśmy pewną sytuację gdzie Sephyra i Faelin zaczeły walczyć o dominację nad grupą było to nie pokojace lecz nim zareagowaliśmy Sephyra zwyciężyła i stała się przywódczynią stada.