60 092
2
Nie połączono
Kiedyś, gdy byłyśmy jeszcze małe, starsza siostra zapytała mnie, czy chcę coś zobaczyć. Bez wahania się zgodziłam i poszłam za nią. Nagle droga zaczęła się zmieniać - była pełna srebrnego piasku, a po obu jej stronach zobaczyłam mnóstwo kwiatów paproci i niezapominajek. Weszłyśmy w las. Drzewa były porośnięte bluszczem, a runo leśne składało się z nieznanych mi wcześniej roślin i pojedynczych czarnych jagód. W pewnym momencie zaczęła nas otaczać przedziwna mgła, pełna orzeźwienia, niczym oddech poranka. Co ciekawe owa mgła była jakby smugą ciągnącą się wzdłuż "srebrnej drogi", jakby do czegoś prowadziła. Za którymś - przestałam już liczyć - zakrętem, drzewa zaczęły się przerzedzać, a naszym oczom ukazała się piękna zamglona polana... Nagle jakiś kształt przeleciał przed nami, niczym chmura mknąca jak strzała i znikł we mgle. Ale już chwilę później przed nami stanęło... pięć zapierających dech w piersiach smoków. Ich łuski lekko połyskiwały przy delikatnych prześwitach słońca. Po historii opowiedzianej mi przez siostrę sama udałam się do pewnego zakątka, gdzie podobno ostatni raz widziano mędrca, który nie wiadomo w jaki sposób, obdarowywał wędrowców smoczymi jajami według poznania ich osobowości. I tak zostałam opiekunką czterech niezwykłych stworzeń: Ritty (natura), Melanii (woda), Rio (ogień) i Oriona (śmierć), a potem jeszcze Kastora (noc) i Ross (urodzaj). I tak przez 8 lat wzrastałam wraz z nimi. Aż pewnego dnia srebrna droga do Nightwood znikła. Szukałam jej, ale bezskutecznie. Chodziłam w to miejsce, jednak za każdym razem droga kończyła się w martwym punkcie, więc przychodziłam coraz rzadziej i rzadziej, aż zrezygnowałam i tylko od czasu do czasu czytałam wspominki osób piszących w leśnej gazetce o swoich wspomnieniach związanych ze smokami.
Jednak 9 lat później chodząc bez celu po starej drodze ze zdumieniem odkryłam znajomy widok... tajemnicza mgła. Bez zastanowienia ruszyłam w jej stronę, a droga zaczęła się zmieniać, jednak tym razem pokrywał ją czarny piasek, po jej bokach porastały inne rośliny, niż kiedyś, a we mgle pojawiły się niewielkie migotliwe wiry, niczym drobinki mieniące się słonecznym i księżycowym blaskiem. Aż wreszcie doszłam do lasu, który cały był pełen mgły. Nagle poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Odwróciłam się i ze wzruszeniem rozpoznałam dobrotliwą posturę mędrca z dawnych lat. Po długiej, pełnej wspomnień rozmowie obdarował mnie delikatnymi, chłodnymi, kulistymi kształtami i zniknął we mgle. Tak oto zaczynam tutaj od nowa i choć moje smoki są jeszcze małe, to wierzę, że kiedyś staną się potężnymi istotami pełnymi wdzięku i majestatu.
Miło mi, że mnie odwiedzasz - jeśli mogę Ci Wędrowcze w czymś pomóc, napisz do mnie :)
Osiągnięcia
6 znajomych
Zobacz pełną listę
Najdłuższe znajomości:
Odwiedzający
Profil odwiedziło 22 hodowców.
Ostatni odwiedzający:
Smoki